czwartek

Magiczna moc wianków

Niektórzy z nas wierzą, ale jakby nieoficjalnie, bo jakoś trudno się do tego przyznać, że wianki plecione z kwiatów mają magiczną moc. Wieszają je na drzwiach i ścianach domów lub mieszkań, aby chronić mieszkańców przed wszelkimi chorobami, nieszczęściami, powodziami, burzami, pożarami.... i innymi zmorami. Nawet palą kwiaty i dymem okadzają domy i zwierzęta wypuszczane na pastwiska.

Robią to, co nasze prababki, które zakładały wianki na głowy młodych dziewczyn, aby chronić ich dziewictwo, a tym które dorosły do zamążpójścia kazały w Noc Świętojańską puszczać wianki na wodzie, aby zwabić przyszłych mężów. A potem, przy ołtarzu znowu pojawiały się plecione kwiaty, tym razem po to, aby pokazać światu niewinność panny młodej i odpędzić wszelkie zło, czyhające na nowy związek.
Jeśli nieoczekiwanie choroba nawiedziła dom, to tym razem wianki stawały się nieodzownym elementem leczenia ran, niestrawności i innych przypadłości, ku niezadowoleniu ówczesnych aptekarzy.
A gdy śmierć przychodziła, to kładziono wianki pod głowę zmarłego, aby łatwiej mu było przejść między światami, i żeby lepiej mu się „żyło” w tej innej rzeczywistości.
Nawet myszy, robaki i inne gryzonie uciekały porażone mocą magiczną wianków, gdy te były pozostawione w kapuście.
A czarownice czuły się bezsilne, gdy rzucone przez nie uroki zostały pokonane przez niewinne kwiaty.

Jeśli więc, tego lata, znajdziecie wianek zaczepiony o klamkę kościoła, lub położony przy jego ścianie, to nie wyrzucajcie i nie niszczcie, bo on tam jest po to, aby nabrał większej, boskiej mocy, która spowoduje, że same cuda będą się działy.

Nie wierzycie? A może myślicie, że jesteście tzw. „cywilizowanymi ludźmi”, których żadne ludowe przesądy nie dotyczą? A może jednak ze strachem patrzycie na piątek trzynastego, albo plujecie przez lewe ramię, gdy drogę przebiegnie kot, a jak dziecko się urodzi, to przy wózku wiążecie czerwoną wstążkę, aby odpędzić uroki?

Joanna Święcicka-Łyszczarz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz